Spis legend

Logo serwisu Biblia


Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl
















Legendy o świętych



Kilka słów o Mahomecie


Kiedy po śmierci Fokasa panował Herakliusz około roku Pańskiego 610, fałszywy prorok i czarnoksiężnik Mahomet oszukał Agarenów czy też Izmaelitów, czyli Saracenów; jak zaś do tego doszedł, to czytamy w pewnej historii o nim i w pewnej kronice. Pewien duchowny, cieszący się wielką sławą, nie mogąc zdobyć w kurii rzymskiej stanowiska, jakiego pragnął, uciekł pełen zawiści za morze i tam w obłudny sposób przyciągnął do siebie wielu ludzi. Spotkawszy zaś Mahometa obiecał mu, że go wywyższy ponad cały lud. Wziął więc gołębia i karmił go w ten sposób, że wkładał ziarno i inny pokarm dla niego do uszu Mahometa, a gołąb stał na jego ramionach i z uszu brał sobie pożywienie. Z czasem tak się do tego przyzwyczaił, że ilekroć zobaczył Mahometa, natychmiast wskakiwał na jego barki i wkładał dzióbek do jego ucha. Wówczas ów mąż zwołał lud i oznajmił, że chce mu dać na przewodnika tego, którego Duch Święty w postaci gołębia w cudowny sposób wskaże. Następnie po kryjomu wypuścił gołębia, a ten od razu poleciał do Mahometa, który stał wśród innych, usiadł na jego ramieniu i włożył dziób do jego ucha. Lud widząc to uwierzył, że jest to Duch Święty, który zstąpił na Mahometa i szepce mu do ucha słowa Boże. W ten sposób Mahomet oszukał Saracenów tak, iż stali się jego zwolennikami i zawładnęli królestwem Persji i cesarstwem wschodnim aż do Aleksandrii. Tak się powszechnie powiada, bliższe jednak prawdy jest to, co poniżej opowiemy.

Mahomet mianowicie ustanowił własne prawa, kłamliwie twierdząc, że otrzymał je od Ducha Świętego, który na oczach ludu często do niego przylatywał pod postacią gołębia. W prawach tych mieściły się pewne zalecenia ze Starego i Nowego Testamentu. Mahomet bowiem w młodości swej był kupcem i jeździł z wielbłądami do Egiptu i Palestyny, spotykał się tam często z chrześcijanami i z Żydami i od nich nauczył się zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Dlatego też Saraceni według prawa żydowskiego podlegają obrzezaniu i nigdy nie jadają mięsa wieprzowego.

Aby zaś stworzyć jakieś uzasadnienie dla tego prawa, Mahomet powiedział, że świnia została stworzona po potopie z gnoju wielbłądziego i dlatego jako zwierzę nieczyste nie może być spożywana przez czysty lud.

Z chrześcijaństwa wziął Mahomet wiarę w jedynego Boga wszechmogącego, Stwórcę wszechrzeczy. Jednakże jako fałszywy prorok mieszał prawdę z fałszem i twierdził, że Mojżesz był wielkim prorokiem, a Chrystus większym jeszcze od niego, największym z proroków, że urodził się z Maryi Dziewicy mocą Bożą, a bez nasienia ludzkiego. W swoim Alkoranie opowiada też Mahomet, że Chrystus będąc jeszcze dzieckiem, stworzył ptaki z błota. Do wszystkiego jednak dodaje truciznę kłamstwa, bo powiada, że Chrystus nie cierpiał ani też nie zmartwychwstał naprawdę, lecz że był inny jakiś człowiek podobny do Niego, który za Niego cierpiał i działał.

Była wówczas pewna kobieta imieniem Kadigan, która rządziła krajem zwanym Korokanika. Otóż ta kobieta widząc, jak Mahomet mieszka z Żydami i Saracenami, którzy go chronią i szanują, mniemała, że jest w nim ukryty jakiś boski majestat. A ponieważ była wdową, wzięła go sobie za małżonka i tak Mahomet uzyskał władzę nad całym tym krajem. Swoimi mamidłami zwodził on nie tylko ową kobietę, lecz także Żydów i Saracenów tak dalece, że w końcu poważył się publicznie twierdzić, że jest mesjaszem, który był im w proroctwach obiecany.

W jakiś czas później Mahomet zaczął często zapadać na cierpienia epileptyczne. Widząc to Kadigan zmartwiła się bardzo, iż poślubiła człowieka nieczystego i epileptyka. On zaś pragnąc ją uspokoić mówił takimi słowy: Widuję często archanioła Gabriela, który rozmawia ze mną, a ponieważ nie mogę znieść blasku jego oblicza, więc słabnę i upadam. A żona i inni ludzie uwierzyli w to.

Gdzie indziej znowu czytamy, że był pewien mnich, imieniem Sergiusz, który uczył Mahometa. Sergiusz został wypędzony z klasztoru, ponieważ popadł w herezję nestoriańską, po czym przybył do Arabii i przyłączył się do Mahometa. Inni znów powiadają, że był to archidiakon z okolic Antiochii i należał do jakobitów, którzy twierdzą, że Chrystus nie jest Bogiem, ale człowiekiem sprawiedliwym i świętym, poczętym przez Ducha Świętego i urodzonym z Dziewicy. Tak też twierdzą Saracenowie i wierzą w to wszystko. Otóż ów Sergiusz, jak opowiadają, nauczył Mahometa wielu rzeczy ze Starego i Nowego Testamentu.

Mahomet straciwszy wcześnie oboje rodziców spędził lata dziecinne pod opieką stryja i wraz z całym ludem arabskim uprawiał kult bożków. Dlatego twierdzi w swoim Alkoranie, że Bóg powiedział do niego: Byłeś sierotą, a ja przyjąłem cię. Długo trwałeś w błędach pogańskich, a ja cię z nich wyprowadziłem. Byłeś biedny, a ja cię wzbogaciłem. Cały bowiem lud arabski z Mahometem czcił Wenus jako boginię. Stąd też pochodzi, iż teraz jeszcze u Saracenów piątek jest dniem świątecznym, jak u Żydów jest nim sobota, a u chrześcijan niedziela.

Mahomet więc wzbogacony majątkiem swej żony Kadigan tak się rozzuchwalił, że postanowił przywłaszczyć sobie władzę królewską nad Arabią. Widział jednak, że siłą nie potrafi jej zdobyć, a to dlatego, iż miał przeciwników mocniejszych od siebie. Postanowił więc przedstawić się jako prorok, aby tym sposobem udaną świętością osiągnąć to, czego siłą nie mógł zdobyć. Posłuchał więc rady owego Sergiusza, który był bardzo mądrym człowiekiem. Trzymał go mianowicie w ukryciu i o wszystko go pytał, a potem powtarzał to ludowi i twierdził, że tak mu powiedział archanioł Gabriel. W ten sposób Mahomet udając proroka zdobył władzę nad całym tym ludem i wszyscy w niego uwierzyli czy to dobrowolnie, czy też z obawy przed mieczem. To opowiadanie jest prawdopodobniejsze niż tamto o gołębiu.

Sergiusz jednak, który był mnichem, chciał, aby Saracenowie używali habitów zakonnych, to znaczy luźnych szat bez kapturów, oraz żeby tak jak mnisi często razem klękali i odmawiali przepisane modlitwy. Ponieważ zaś Żydzi przy modlitwie zwracali się na zachód, a chrześcijanie na wschód, więc Sergiusz postanowił, że Saracenowie mają się modlić zwróceni na południe. Saracenowie przestrzegali tych wszystkich przepisów. Mahomet zaś wprowadził wiele praw, których nauczył go Sergiusz, a wiele z nich wziął z prawa Mojżeszowego. Saracenowie więc myją się często, a szczególnie przed modlitwą. Myli wtedy swe przyrodzenie, ręce, ramiona, twarz, usta i wszystkie członki ciała, aby mogli czyści przystąpić do modlitwy. Modląc się wyznawali jednego Boga, który nie ma równego sobie, oraz proroka jego Mahometa. Przez jeden miesiąc w roku pościli, post ich jednak polegał na tym, że jedli w nocy, a pościli za dnia. Tak więc od tej chwili porannej, gdy mogli odróżnić czarny kolor od białego, aż do zachodu słońca nikt nie śmiał jeść ani pić, ani też zbrukać się stosunkiem z kobietą. Po zachodzie słońca natomiast aż do świtu następnego dnia wolno im było używać pokarmu, picia i własnych żon. Chorzy byli jednak od obowiązku takiego postu zwolnieni.

Raz w roku mają nakazane udać się do Mekki, odwiedzić dom boży i tam się modlić. Mają go wtedy okrążyć w szatach nieszytych i rzucać kamienie do lochów, aby ukamienować diabła. Powiadali oni, że dom ten wybudował Adam dla wszystkich swoich synów. Było to miejsce modlitwy Abrahama i Ismaela, w końcu Mahomet wziął go dla siebie i swego plemienia. Saracenom wolno jeść wszelakie mięso z wyjątkiem wieprzowego, krwi i padliny. Wolno im mieć cztery prawowite żony naraz i mogą trzykrotnie każdą z nich wypędzić i przyjąć na powrót, nigdy jednak nie mogą przekroczyć owej liczby czterech. Nałożnic zaś spośród niewolnic kupnych lub wziętych na wojnie mogą mieć, ile chcą, i wolno im sprzedawać je, kiedy chcą, chyba że któraś z nich jest z pana ciężarna. Wolno im też brać żony z własnego rodu, aby w ten sposób wzrastało potomstwo ich krwi i aby silniej zawiązywała się przyjaźń między krewnymi.

Gdy ktoś żądał zwrotu swojej własności, wówczas przestrzegano tego zwyczaju, że powód musiał dostarczyć świadków, a pozwany mógł się uniewinnić przysięgą. Gdy kogoś schwytano z wiarołomną żoną, wówczas kamienowano go wraz z nią, jeśli zaś dopuścił się nierządu z jakąś obcą kobietą, to otrzymywał 80 uderzeń kijem. Mahomet jednak powiadał, że Pan oznajmił mu przez anioła Gabriela, iż jemu wolno zbliżać się do cudzych żon, aby mógł płodzić mężów cnotliwych i proroków. Jeden z jego niewolników miał piękną żonę i zabronił jej rozmawiać ze swym panem. Pewnego dnia jednak ujrzał ją rozmawiającą z nim i natychmiast ją od siebie wypędził. Mahomet wtedy włączył ją do liczby swoich żon, jednak obawiając się, aby lud nie zaczął szemrać, zmyślił, iż otrzymał kartę z nieba, na której były napisane takie słowa: Jeśli ktoś wypędzi swoją żonę, to ma ona należeć do tego, kto ją do siebie przyjmie. Saracenowie do dziś przestrzegają tego prawa.

Kradzież bywa u Saracenów karana za pierwszym i drugim razem chłostą, za trzecim razem zaś odcina się złodziejowi rękę, a za czwartym nogę. Od picia wina kazano im zawsze się powstrzymywać. Twierdzą oni, że tym wszystkim, którzy będą przestrzegali tych i innych jeszcze nakazów, Bóg obiecał raj. Jest to ogród wszelakiej rozkoszy, pełen czystych źródeł, w którym wierni mają wieczyste siedziby i nie doznają zimna ani upału, mogą jeść potrawy wszelakiego rodzaju, a czego tylko zapragną, to natychmiast znajdują obok siebie. Ubierają się w różnokolorowe jedwabne szaty, obcują z przepięknymi dziewczętami i opływają we wszystkie rozkosze. Aniołowie jakby grono podczaszych krążą koło nich ze złotymi i srebrnymi dzbanami, w złotych przynoszą mleko, a w srebrnych wino i mówią: Jedzcie i pijcie w radości! Mahomet powiada, że w raju są trzy rzeki: mleka, miodu i wina o najpiękniejszym zapachu, aniołowie zaś są piękni i tak ogromni, że od jednego do drugiego oka anioła jest odległość jednego dnia drogi. Tych zaś, którzy nie wierzą w Boga ani w Mahometa, spotka, jak powiadają Saracenowie, kara piekła. Gdy ktoś jest obciążony jakimiś grzechami, ale w godzinę śmierci uwierzy w Boga i Mahometa, wówczas Mahomet wstawi się za nim w dniu sądu Bożego i człowiek ów będzie zbawiony.

Saracenowie pogrążeni w ciemnościach zabobonu mówią o tym swoim fałszywym proroku, że był większy nad wszystkich proroków i że miał dziesięciu aniołów, którzy czuwali nad nim i strzegli go. Dodają przy tym: Zanim Bóg stworzył niebo i ziemię, miał już przed oczyma imię Mahometa. Gdyby nie było Mahometa, nie byłoby także nieba, ziemi ani raju. Opowiadają też o nim takie kłamstwo, że księżyc przyszedł raz do niego, a Mahomet wziąwszy go w zanadrze podzielił go na dwie części, a potem złączył je razem. Mówią też, że pewnego razu podano mu truciznę w mięsie jagnięcia. Wówczas jagnię tak przemówiło do niego: Strzeż się, nie jedz mnie, ponieważ mam w sobie truciznę! A jednak po wielu latach zginął od podanej mu trucizny.


Fragmenty ze „Złotej legendy” Jakuba de Voragine, „Legenda na dzień św. Pelagiusza”


© 2000–2021 barbara     Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved     Strona nie zawiera cookies