Spis legend

Logo serwisu Biblia


Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl
















Legendy o świętych



Dialog Anioła z franciszkanami


Zdarzyło się dnia pewnego, kiedy św. Franciszek na modłach trwał w lesie, przyszedł do bramy klasztoru młodzian piękny, zdający się być wędrowcem i pukał tak niecierpliwie, mocno i długo, że bracia dziwili się wielce tak niezwykłemu pukaniu. Wyszedł brat Maciej, otworzył bramę i rzekł do młodziana: „Skąd przybywasz, synu? Zda się, że tu jeszcze nigdy nie byłeś, bowiem pukasz niezwykle”. Odrzekł młodzian: „Jakże pukać należy?”. Rzekł brat Maciej: „Pukaj trzykrotnie, raz po raz w odstępach, potem czekaj, póki brat nie odmówi Ojcze nasz i nie wyjdzie do Ciebie. Jeśliby pod ten czas nie przyszedł, zapukaj po raz wtóry”. Odrzekł młodzian: „Spieszno mi bardzo, przeto pukałem tak silnie. Czeka mnie bowiem długa jeszcze droga, a przyszedłem, by mówić z bratem Franciszkiem. Atoli trwa on teraz w lesie na rozpamiętywaniu, przeto mu nie chcę przeszkadzać. Lecz idź i przyślij brata Eliasza, któremu chcę zadać pytanie. Wiem bowiem, że wielce jest mądry”. Idzie brat Maciej i mówi bratu Eliaszowi, by wyszedł do młodziana. Lecz ten oburza się tym i iść nie chce. Brat Maciej nie wie, co czynić ni co odpowiedzieć tamtemu. Jeśli bowiem powie, że brat Eliasz przyjść nie może, skłamie. Jeśli powie, że jest wzburzony i wyjść nie chce, to lęka się, że zgorszy owego.

Kiedy brat Maciej marudził z powrotem, młodzian zapukał raz jeszcze, jak wprzódy. Bez namysłu wrócił brat Maciej do bramy i rzecze młodzianowi: „Nie słuchasz mojej nauki, co do pukania”. Odrzekł młodzian: „Brat Eliasz wyjść nie chce do mnie. Idź więc i powiedz bratu Franciszkowi, że przyszedłem, aby z nim mówić. Lecz jako że nie chcę przeszkadzać mu w modlitwie, rzeknij, by przysłał do mnie brata Eliasza”.

Poszedł tedy brat Maciej do świętego Franciszka, który modlił się w lesie z twarzą do nieba wzniesioną, i oświadczył mu zlecenie młodziana i odpowiedź brata Eliasza. A młodzian ten był Aniołem Bożym w postaci ludzkiej.

Święty Franciszek, nie ruszając się z miejsca ani nie zniżając twarzy, rzekł do brata Macieja: „Idź i rzeknij bratu Eliaszowi, by w imię posłuszeństwa natychmiast wyszedł do tego młodziana”.

Brat Eliasz, słysząc rozkaz świętego Franciszka, wyszedł wzburzony bardzo do bramy i otwarł ją z rozmachem wielkim i hałasem i rzekł do młodziana: „Czego chcesz?”. Odparł młodzian: „Bacz, bracie, i nie bądź tak gniewny, jak się wydajesz. Gniew bowiem przeszkadza i nie pozwala duszy rozpoznać prawdy”. Rzecze brat Eliasz: „Powiedz mi, czego chcesz ode mnie”. Odparł młodzian: „Pytam cię, czy naśladowcom ewangelii świętej wolno jeść wszystko, co im podadzą, jak Chrystus uczył uczniów swoich. I pytam cię jeszcze, czy człowiekowi wolno podawać drugiemu rzecz przeciwną wolności ewangelicznej?”. Odparł z pychą brat Eliasz: „Wiem to dobrze, lecz nie chce mi się odpowiedzieć tobie”. Rzekł młodzian: „Mógłbym odpowiedzieć na to pytanie lepiej niż ty”. Wówczas brat Eliasz wzburzony i wściekły zatrzasnął drzwi i odszedł.

Potem jął rozmyślać nad pytaniem i powątpiewać w sercu, a nie wiedząc jak rozwiązać pytanie. Był bowiem wikarym Zakonu i poza Ewangelią i religią świętego Franciszka zarządził i ustanowił, by żaden z braci Zakonu nie jadł mięsa. Więc pytanie owo było wyraźnie przeciw niemu zwrócone, a nie umiejąc sobie tego wyjaśnić i rozważając skromność młodziana i to co mu rzekł, że mógłby na to pytanie lepiej niż on odpowiedzieć, powrócił do bramy i otwarł ją, by prosić młodziana o rozwiązanie pytania.

Atoli ów był już odszedł, gdyż pycha brata Eliasza niegodna była rozmawiać z Aniołem.

Kiedy się to stało, wrócił święty Franciszek, któremu Bóg wszystko objawił, z lasu i na głos cały ganił mocno brata Eliasza, mówiąc: „Niedobry bracie, pyszny bracie Eliaszu, który wypędzasz od nas Anioły święte przychodzące, aby nas nauczać. Powiadam ci, że lękam się, byś dla pychy swojej nie musiał skończyć poza Zakonem”.

I stało się też potem, jak mu rzekł święty Franciszek. Bowiem umarł poza Zakonem.

Tegoż dnia i tejże godziny, kiedy Anioł odszedł, zjawił się w takiej samej postaci bratu Bernardowi, który powracał od Świętego Jakuba i znalazł się na brzegu wielkiej rzeki. I pozdrowił go w swej Boskiej mowie: „Bóg darzy cię pokojem, dobry bracie”. A dobry brat Bernard, zdumiony wielce, dziwując się piękności młodziana i gwarze jego ojczyzny, jego pozdrowieniu pokojowemu i twarzy radosnej, zapytał: „Skąd idziesz, dobry młodzieńcze?”. Odparł Anioł: „Idę z miejsca, gdzie bawi święty Franciszek. A poszedłem tam, by z nim mówić; lecz nie mogłem, był bowiem w lesie i rozpamiętywał rzeczy Boskie, a jam mu nie chciał przeszkadzać. Przebywał tam także brat Maciej i brat Idzi, i brat Eliasz. Brat Maciej uczył mnie pukać do bramy sposobem braci. Ale brat Eliasz nie chciał mi odpowiedzieć na pytanie, które mu zadałem. Potem żałował tego i chciał mnie usłyszeć i widzieć, a nie mógł”. Po tych słowach rzekł Anioł do brata Bernarda: „Czemu nie przechodzisz na drugi brzeg?”. Odrzekł brat Bernard: „Boję się niebezpieczeństwa, dla głębokości wody, którą widzę”. Rzekł Anioł: „Przejdźmy razem, nie wahaj się”. I ujął jego dłoń, i w mgnieniu oka postawił go na drugim brzegu rzeki.

Wówczas brat Bernard poznał, że to Anioł Boży, i z wielką radością rzekł głośno: „O błogosławiony Aniele Boży, powiedz mi, jakie jest imię twoje”. Odparł Anioł: „Przecz pytasz o imię moje, które jest cudowne?”. I rzekłszy to Anioł znikł i zostawił brata Bernarda tak bardzo ucieszonego, że całą drogę przebył pełen wesela. I zapamiętał sobie dzień i godzinę, kiedy Anioł mu się ukazał. Przybywszy na miejsce, gdzie bawił święty Franciszek z pomienionymi towarzyszami, opowiedział im wszystko po kolei. I poznali zaprawdę, że ten sam Anioł, dnia tego samego i tej samej godziny, zjawił się im i jemu.


Jest to fragment książki pt. „Kwiatki św. Franciszka”, napisanej przez Ugolino Brunforte.
Wydana po raz pierwszy w Polsce w 1910 roku.


© 2000–2021 barbara     Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved     Strona nie zawiera cookies