Spis legend

Logo serwisu Biblia


Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl
















Legendy o świętych



Św. Genowefa dziewica


Święta ta dziewica urodziła się w roku 421 we wiosce Nanterre, oddalonej o dwie godziny drogi od Paryża jako jedyna córka zamożnej i chrześcijańskiej rodziny wieśniaczej. Matka jej Geroncya, gorąca czcicielka Bogarodzicy Dziewicy Maryi, umiała nadzwyczaj zręcznie i skutecznie wszczepić w serce swej córeczki zaraz w zaraniu jej życia duchowego gorącą miłość ku Panu Jezusowi i Matce Bożej, zamiłowanie do modlitwy i chęć do pracy pożytecznej.

W październiku r. 426 przybyli dwaj słynni z mądrości i pobożności Biskupi: German z Auxerre i Lupus z Troyes, udający się do Anglii, by wesprzeć tamże katolików w walce ze straszną herezyą powstającą, do miejsca rodzinnego Genowefy i przenocowali tamże. Wierny ludek całej wioski - starzy i młodzi - pośpieszyli do owych czcigodnych książąt Kościoła, aby im hołd swój złożyć i otrzymać od nich błogosławieństwo. Oko Germana zajęło pewne, w tłumie stojące skromne dziewczę, z którego oblicza bił odblask duszy czystej i miłującej Boga - była to ośmioletnia Genowefa. Poznając z Boskiego natchnienia późniejszą jej świętość, wypytywał się o jej imię i jej rodziców, przywołał ich do siebie i rzekł do nich: ,,Z całego serca winszuję wam, że macie tak świętą i cnotliwą córkę; wychowajcie ją dla Boga, który przeznacza ją do wielkiej świętości i wybrał ją do ratowania wielu dusz.” Potem zwrócił się do dziecka z zapytaniem: „Czy chcesz, dziecino, serce twe oddać bez zastrzeżeń służbie Najwyższego i tylko Jezusa, niebieskiego Oblubieńca, kochać miłością stałą i niezmienną?” Dziewczątko całe zapłonione odparło radośnie: „Tak, najczcigodniejszy Ojcze, to, czego ode mnie żądasz, jest już dawno najgorętszem pragnieniem serca mego; innego pragnienia nie mam; módl się za mną do Boga, by mi tej łaski udzielił.” German zaprowadził wówczas Genowefę do kościoła przed wielki ołtarz, położył modląc się gorąco rękę na jej głowę i rzekł uroczyście: „Dziewico poświęcona Bogu, bądź wierną twemu postanowieniu, czyń według twej wiary i pokładaj w Panu nadzieję; On ci dopomoże do urzeczywistnienia twego pragnienia serca.” Potem zawiesił na jej szyi miedziany medalik z obrazkiem Zbawiciela ukrzyżowanego i dodał: „Noś ten obraz twego Oblubieńca na szyi na pamiątkę tej ważnej chwili; nie noś nigdy naszyjników ani pierścieni srebrnych lub złotych; kto bowiem poświęcił się Bogu, musi wyrzec się na zawsze takich marnych błyskotek i ozdób.” W końcu oddał dziecię rodzicom wzruszonym i polecił je troskliwej ich pieczy.

Trudno wypowiedzieć szczęście i radość rodziców Genowefy, patrzących na czyn ten Biskupa; ale pewną jest rzeczą, że słowa słyszane zapisali sobie głęboko w sercu i z nowym zapałem pracowali nad dalszem wychowaniem ukochanego dziecka. Bogu tylko wiadomo, jak głębokie i wielkie wrażenie wywarło to zdarzenie na wszystkich ojców i matki z Nanterre.

Genowefa wiedziała teraz, iż jest prawdziwą oblubienicą Boga-Człowieka Jezusa, któremu winna poświęcić wszystkie myśli, wszystkie poruszenia woli i serca. Ze zdwojonym zapałem oddała się teraz modlitwie pokornej i pobożnym ćwiczeniom duchownym i unikała uważnie wszystkiego tego, co by uwłaczało oblubienicy najświętszego Oblubieńca. Pamiętnem jest następujące zdarzenie rodzinne: W pewnym dniu świątecznym wybierała się Geroncya na nabożeństwo do kościoła i kazała córce zostać w domu. Genowefa płacząc odparła: „Ależ mamo droga! przyrzekłam Biskupowi, że będę żyła święcie i dlatego muszę często chodzić do kościoła.” Z powodu tego pozornego nieposłuszeństwa wpadła matka w wielkie rozdrażnienie, odepchnęła córkę od siebie - i w tejże chwili zaniewidziała na oba oczy. Teraz dopiero, po 21 miesiącach przypomniała sobie niewidoma przepowiednię Biskupa Germana odnoszącą się do jej córki i prosiła Genowefę, by przyniosła jej wody ze studni. Genowefa wzięła natychmiast wiadro i pobiegła do studni. Podczas nabierania wody żal szczery ogarnął jej serce, że matka z jej przyczyny zaniewidziała i rozpłakała się, przy czem łzy jej wpadały do wiadra. Gdy wróciła, rzekła matka, wznosząc obie ręce do nieba i modląc się z cicha: ,,Drogie dziecko, zrób znak Krzyża św. nad tą wodą.” Gdy Genowefa to uczyniła, obmyła sobie matka po trzykroć tą wodą oczy - i natychmiast przejrzała.

Po śmierci rodziców dostała się biedna piętnastoletnia Genowefa do swej matki chrzestnej do Paryża i przeszła tu u niej długą i straszną szkołę cierpień. Z niebezpiecznemi pokusami przeciwnemi cnocie dziewiczej czystości walczyła odważnie i zwycięsko, używając wypróbowanej broni: modlitwy, częstej Komunii i dobrowolnego umartwienia. Zachowywała ściśle milczenie i kochała samotność, powstrzymywała się zupełnie od mięsa i trunków palonych; aż do pięćdziesiątego roku życia pożywała dwa razy w tygodniu kawałeczek chleba jęczmiennego i groch gotowany, czuwała całą noc z soboty na niedzielę na cześć Matki Boskiej, by się z Jej pomocą dobrze przygotować mogła na godne przyjęcie Komunii świętej. Gościec sparaliżował jej członki i sprawiał jej tak straszne męczarnie, iż często padała bez zmysłów. Okiem swej duszy czystej przenikała często sumienia ludzkie, a porywającą była jej wymowa, gdy zachęcała grzeszników do poprawy życia, a pobożnych do dalszego ćwiczenia się w cnotach. Największą pracę na cześć Boga, dla dobra bliźnich i odparcia szatana miała rok rocznie od święta Trzech Króli do Wielkiejnocy. Gdyż w tym czasie usuwała się jeszcze więcej na samotność, zdwajała ćwiczenia duchowne i pokutne i ofiarowała je w zjednoczeniu z zasługami i zadosyćuczynieniem ukrzyżowanego Zbawiciela Ojcu niebieskiemu w trojakim celu:

a) jako ofiarę błagalną za wszystkich młodzieńców i dziewice, by w czasie zapust nie popełnili grzechu ciężkiego;

b) jako ofiarę pokutną i przebłagalną za wszystkie zniewagi, jakie wyrządzają ludzie Bogu najświętszemu w tymże czasie;

c) jako ofiarę błagalną, by Bóg udzielił wszystkim katolikom łaski szczególniejszej, dobrej i godnej spowiedzi i Komunii wielkanocnej.

Blask tych wzniosłych cnót i ta płomienna miłość Boga i bliźniego raziły Paryżan i wywołały gniew i oszczerstwa. Okrzyczano Genowefę jako nikczemną obłudnicę, chytrą oszustkę i opętaną czarownicę i zniesławiono ją najzjadliwszemi oskarżeniami wśród ludu tak, iż motłoch uliczny zagrażał jej życiu. Cierpiało pod temi uderzeniami jej ciało; lecz duch jej pozostał nieugiętym, będąc przekonanym, że Ojciec niebieski tem przede wszystkiem odszczególnia i wsławia najmilsze Mu dzieci, że je karci i że daje im pić z tego samego kielicha boleści, z którego pił Jezus, Syn Jego najmilszy. Każda bowiem boleść doczesna staje się dobremu chrześcijaninowi i chętnemu naśladowcy Jezusa zdrowem ziarnem, z którego wyrasta mu wieczne szczęście, a każdy krzyż doczesny staje się kosztownym dyamentem w koronie, mającej zdobić skronie jego na wieki. Dlatego znosiła Genowefa, służąca Bogu dla Jego piękności majestatycznej i Jego Boskiej świętości, a nie dla czczej chwały swojej ani nagrody, wszystkie te prześladowania i oszczerstwa cierpliwie, błagała Boga gorąco o łaskę dla swych nieprzyjaciół; i poleciła ich mądrej i dobrotliwej Opatrzności Boskiej, która potem tak pięknie obroniła jej sławę. Właśnie w tym czasie, gdy zewsząd waliły się na nią przeciwności i oszczerstwa, przybył Biskup German do Paryża i dopytywał się o Genowefę. Ponieważ usłyszał wiele złego o jej życiu, więc dochodził prawdy tych słów, i przekonał siebie i jej wrogów o niewinności i pobożności świętej Dziewicy, a wielkim swym wpływem nakazał oszczercom milczenie. Lecz po krótkim spokoju poczęto znowu i to jeszcze zjadliwiej napadać na najcnotliwszą dziewicę. W r. 451 wtargnął król Attyla, zwany biczem Bożym, z dzikimi swymi Hunnami do Francyi i szedł prosto na Paryż, zostawiając za sobą zgliszcza i trupy. Mieszkańcy tego miasta - nie mając żadnej nadziei ani męstwa - gotowali się do szybkiej ucieczki, by przynajmniej życie i najkosztowniejsze uratować rzeczy. Wtedy stanęła Genowefa jak owa biblijna Judyta przed upadłymi na duchu i rzekła: „Czemuż nie pokładacie we Wszechmocnym winnej ufności ani nie liczycie na Jego miłosierdzie? Ukorzmy się wszyscy przed Panem i służmy Mu wiernie. Z płaczem powiedzmy Panu, by jako chce, uczynił z nami miłosierdzie. Z pewnością Bóg się nad nami zmiłuje, i nie dozwoli zniszczyć tego miasta; Hunnowie nie przyjdą do Paryża.” Pewność tych słów znalazła wiarę u niewiast, które uspokojone i pocieszone zebrały się z Genowefą w kościele na modlitwę; mężczyźni zaś rzucali przekleństwa na Genowefę, nazywali ją fałszywą prorokinią, przekupioną zdrajczynią, która dlatego tylko głosi grzeszną ufność w Bogu, aby nikt nie uszedł nielitośnemu mieczowi Hunnów. Gniew ich wzrósł tak bardzo, iż postanowili ją zabić. Wtedy to Biskup German znowu uciszył tę burzę. Kanonik bowiem jego przywiózł właśnie podczas największego wzburzenia umysłów podarunki dla Genowefy do Paryża od umierającego Biskupa, pokazał je publicznie obywatelom i bronił znienawidzonej dziewicy tak skutecznie, iż wzburzony gniew ustąpił spokojniejszej rozwadze. I gdy Attyla wbrew wszelkim oczekiwaniom nie pociągnął na Paryż, ale do tego właśnie wyruszył miejsca, do którego obywatele miasta uciekać chcieli ze swymi skarbami i gdy w ten sposób przepowiednia Genowefy dokładnie się spełniła, wtedy najzaciętsi jej wrogowie zupełnie się zmienili. Całe miasto uznało w niej najwierniejszą i najprawdziwszą służebnicę Pańską i uczciło ją radośnie jako zbawczynię zagrożonego miasta. Gorącej jej miłości ojczyzny otwierała się teraz szeroka droga do pracy nad ulżeniem cierpień i smutków i niedostatków. Podczas długiego oblężenia Paryża przez Klodwika, króla francuskiego, nastał tak wielki głód, iż tysiące na ulicach z wycieńczenia padało martwych. Wtedy opuściła Genowefa samotne swe miejsce, a chodząc od wioski do wioski opisywała niedolę Paryżan tak żywo a rzewnie, iż wracając z wielkimi zapasami żywności i odzieży, pieniędzy i naczyń rozmaitych, uspokoić zdołała narzekania obrabowanych i osuszyć łzy łaknących. Jeszcze większe zdumienie wywołać musi jej zapał i jej mądrość, z jaką dary doczesne rozdając, dodawała do nich pouczenia religijne, zbawienne przypomnienia bojaźni Bożej, zgody chrześcijańskiej i poprawy obyczajów. Uboga Genowefa okazała się niezmiernie bogatą w podobne uczynki miłości i miłosierdzia, jakie jeszcze w wielu innych miastach spełniała, n.p. w Laon, Marux, Troyes i w Orleanie. Wdzięczność, jaką żywił lud cały ku temu od Boga posłanemu Aniołowi pocieszycielowi, wielka cześć dla jej cnót, jaką oddawali jej wszyscy dobrzy ludzie, torowały jej drogę do serc. Królowie i książęta chętnie słuchali jej rad i wskazówek, Biskupi i kapłani prosili ją o pomoc, a tysiące nieszczęśliwych czciło ją jak najlepszą matkę.

Wielkimi i licznymi cudami wsławił Bóg tę pokorną i wierną służebnicę Swoją podczas jej ośmdziesięciodziewięcioletniego pobytu tu na ziemi i wsławia ją jeszcze przez długie już wieki jej pobytu w krainie wiecznej szczęśliwości. Ta dawniejsza córka wieśniaka z Nanterre jest od wielu już wieków sławioną patronką słynącego w świecie Paryża, który nad jej grobem wspaniały zbudował kościół! Piekło znalazło w dzikich Jakobinach z r. 1793 i 1830 chętnych służalców, którzy starali się zedrzeć wieniec chwały z głowy św. Genowefy, zbezczeszczając jej kościół i poniżając ją do rzędu świątyń bożyszcz, pogańskich. Lecz mądrość Boża zmusiła cesarza Napoleona III w r. 1852, że wydał św. Dziewicy jej kościół znów oczyszczony i przeznaczony na chwałę Bożą.


Legenda pochodzi z książki „Prawidła życia chrześcijańskiego dla każdego wieku i stanu”, ks. Otto Bitschnau, z rozdziału „Stan młodzieńczy: Stan łaski chrześcijanina”


© 2000–2021 barbara     Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved     Strona nie zawiera cookies