Spis legend

Logo serwisu Biblia


Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl
















Legendy o świętych



Św. Leopold książę austryacki


Leopold, syn Leopolda III Pięknego, księcia austryackiego, urodził się w roku 1073. Wychowaniem jego zajmowali się gorliwie i skutecznie pobożny ojciec, świętobliwa matka Itta, biskup passawski Altmann i benedyktyni miejscowi, u których młody książę chętnie i wytrwale śpiewał Psalmy w chórze ku chwale Bożej. Wszyscy ci pobożni wychowawcy stali się uzdolnionemu księciu silną ochroną przeciwko surowym zwyczajom i obyczajom młodej, ówczesnej szlachty i skuteczną zachętą do szlachetnej i dobrej pracy. Był on wprawdzie świadom swej siły cielesnej i cenił wysoko umiejętność w robieniu bronią, odważne działanie w niebezpieczeństwie, gdy tego wymagał honor rycerski i zwyczaj, lecz nigdy nie okazywał swych zdolności z pychy lub żądzy sławy. Starał się, ale nie o chwałę, jaką daje siła cielesna, umiejętne władanie mieczem lub oszczepem, lecz o nabycie wiadomości, o zachowanie charakteru nieskażonego, o nabycie bojaźni Bożej i uprzejmości względem podwładnych i sług. Ówczesne roczniki piszą, że nigdy nie zachmurzył gniew lub opór jego oblicza, że nigdy nie wyszło słowo nieprzystojne z ust jego, ani kłamstwo nie zeszpeciło jego duszy, że nigdy nie zbrukała pycha pięknego jego charakteru.

Po śmierci ojca – w r. 1096 – objął jako jedyny syn i prawowity spadkobierca rządy kraju, modląc się z Salomonem: „Panie Boże, jam jest pacholę małe a nie znające wyjścia i wejścia mego; przeto daj słudze Twemu serce rozumne, aby mógł Twój lud sądzić i rozeznać między złym a dobrym” (3 Król. 3, 7 i 9). Czynna i ofiarna miłość Boża, gorliwe staranie się o dobro religii katolickiej i prawdziwie ojcowska miłość ku poddanym a niemniej mądrość, pokora, męstwo i szlachetność zdobiły tego księcia w wysokim stopniu, rozsiewając podczas czterdziestoletniego jego panowania błogosławieństwo i pokój w kraju. Nie żałował grosza ani starań, by dać ludowi uczonych i pobożnych kapłanów, którzy lud ten słowem i przykładem uczyli Boskich prawd wiary i obyczajów; wielkie wydawał sumy na budowę nowych kościołów, ozdabianie starych, na uświetnienie nabożeństw, by tym sposobem uszlachetnić serca i obyczaje wiernych. Z królewską hojnością pomnażał i zaopatrywał klasztory, gdyż poznał z własnego doświadczenia jak wielki i doniosły wywierają wpływ na wychowanie młodzieży, na pielęgnowanie życia pobożnego, na literaturę i sztukę. Tym sposobem stał się fundatorem lub dobrodziejem licznych w kraju klasztorów.

By uchronić kraj od zbójeckich napadów Węgrów, zbudował na Kahlenbergu zamek i przeniósł doń swą rezydencyę. W trzydziestym trzecim roku poślubił Agnieszkę, córkę cesarza Henryka IV; a na pamiątkę tego zdarzenia zbudował klasztor, by zakonnicy jego we dnie i w nocy Bogu w imieniu jego rodziny i poddanych cześć oddawali i modlili się o błogosławieństwo Boże dla nich. On i małżonka jego dawali całemu krajowi najpiękniejszy przykład prawdziwie katolickiej rodziny. W rezydencyi jego panowała wszechwładnie prostota, skromność, zgoda i jedność. Co dzień wieczorem odmawiali wszyscy wspólnie modlitwy, a rano słuchali pobożnie Mszy św. i na każdem nabożeństwie byli obecni. Bóg obdarzył ich licznem potomstwem, bo dziewiętnaściorgiem dziatek, z których jedenaście przeżyło rodziców: a dwaj – Leopold i Henryk – objęli po nim rządy, Otton zaś był sławnym historykiem i biskupem. I dzieci te dawały ludowi piękny, budujący przykład pobożności, posłuszeństwa, skromności, zamiłowania porządku i uprzejmości względem poddanych i ubogich.

Do księcia mieli wszyscy poddani wolny przystęp; robotnik i minister, służąca i dama dworska; wszyscy mogli przedkładać mu swoje prośby i żale, i spodziewać się na pewno pomocy i wymiaru sprawiedliwości. Sprawiedliwość bowiem i dobroć były najkosztowniejszymi dwoma diamentami w koronie cnót jego. W jednej ręce dzierżył miecz, by złych trzymać w szachu i wyrobić posłuch dla praw, w drugiej berło dobroci, by bojaźń i strach nie zrodziły nienawiści i zemsty; nie chciał on śmierci winnego, lecz „aby się nawrócił i żył”. Rękę miał zawsze otwartą; ubodzy czcili w nim swego ojca, wdowy pocieszyciela; a chorzy nie potrzebowali wcale przedstawiać mu swych próśb i czekać dopiero na pomoc; nie, on uprzedzał ich, niosąc szczęście do ich chat. Staraniem jego była ówczesna Austria najszczęśliwszym krajem.

Przez dwadzieścia spełna lat rządził Leopold krajem w spokoju, unikał bowiem wojny, wlokącej za sobą mord, zniszczenie i zdziczenie serc. Lecz gdy go nienawistni i chciwi Węgrzy do walki zmusili, dobył mężnie miecza, by bronić dobra swego narodu; wówczas dowiódł dobitnie, że nie tylko umie odmawiać Różaniec św. i rozdzielać jałmużny, lecz potrafi także życie swe narazić na niebezpieczeństwo z miłości ku ludowi swemu i na polu bitwy wypełnić swój obowiązek. Dwa razy poprzestał na wypędzeniu najeźdźców z kraju; a gdy to nie poskutkowało, ścigał ich za trzecim razem aż w głąb własnego ich kraju i zburzył miasto ich Eisenburg, dając im tem przestrogę na przyszłość, by nauczyli się lepiej szanować cudzą własność i nie krzywdzili bezkarnie jego poddanych.

W pierwszych już latach jego rządów dążyli pierwsi krzyżowcy do Palestyny, by Ziemię Świętą i drogi Grób Zbawiciela uwolnić z okrutnych rąk tureckich. Płomienna odezwa, wzywająca do wzięcia udziału w tym świętym boju, potężnem odezwała się echem w zacnej duszy Leopolda, a serce jego pałało chęcią wyruszenia z drugimi na Turka. Lecz ponieważ nieustające napady dzikich Węgrów wymagały koniecznie jego obecności we własnym kraju, zasłużył się około tego zbożnego przedsięwzięcia, dając na ten cel pieniądze i żywność i część swego wojska.

Po śmierci Henryka V ofiarowali książęta niemieccy zgromadzeni w Moguncyi w sierpniu r. 1125 Leopoldowi koronę cesarską. Lecz ten padłszy na kolana błagał wśród łez, by nie obarczali go takim zaszczytnym co prawda ciężarem. Po życiu pełnem cnót i zasług około dobra państwa i swego narodu zamknął oczy na zawsze na swym zamku Kahlenberskim 15 listopada 1136 roku, a dusza jego poszła do Boga, tego najwyższego Księcia i Króla, który – wierny Swemu przyrzeczeniu – stokrotnie wynagradza jałmużny udzielone biednym z miłości ku Niemu i co ważniejsza, który daje żywot wieczny. Papież Innocenty VIII uczcił jego pamięć w dekrecie kanonizacyjnym roku 1485 temi chlubnemi słowy: „Czterdzieści lat rządził Leopold Austrią i to w tym czasie, w którym każdy Niemiec wskutek krwawych wojen, mordów, podpalań i gwałtów w ciągłej żył obawie i niebezpieczeństwie śmierci; lecz on rządził łagodnie, sprawiedliwie i po ludzku, a podczas gdy inne narody w ciągłych prawie żyły wojnach, on zachował pokój w Austrii, która go dotychczas czci jako swego Patrona i orędownika u tronu Bożego.


Legenda pochodzi z książki „Prawidła życia chrześcijańskiego dla każdego wieku i stanu”, ks. Otto Bitschnau, z rozdziału „Stan zamożnych”


© 2000–2021 barbara     Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved     Strona nie zawiera cookies