błogosławiony Rafał Melchior Chyliński (6.01.1694–2.12.1741) |
2 grudnia |
Bł. o. Rafał Chyliński jest jednym z mniej znanych w Polsce świętych. Warto jednak go poznać i pokochać.
Na chrzcie otrzymał imię Melchior, jako że przyszedł na świat w święto Trzech Króli – 6 stycznia 1694 r. Miało to miejsce we wsi Wysoczka w parafii Buk na zachód od Poznania. Jego rodzicami byli Arnold Jan Chyliński i Małgorzata Marianna z Kierskich. Na rodziców chrzestnych syna poprosili dwoje ubogich bezdomnych z przytułku w Buku. Być może właśnie dlatego Melchior, odwiedzając swoich chrzestnych, nosząc im posiłki i ofiary, poznając ich trudny los, od dzieciństwa ukochał biednych i zżył się z nimi.
Rodzina – szlachecka, pielęgnująca tradycje patriotyczne i głęboko religijna – zadbała o staranne wychowanie dzieci w wierze chrześcijańskiej. Matka ze względu na niespokojne czasy sama zajmowała się wychowaniem siedmiorga dzieci. W ich kształceniu pomagał student kolegium jezuickiego w Poznaniu. Małgorzata była bardzo pobożna i miała wielkie nabożeństwo do św. Bonawentury, franciszkanina, którego uważała za szczególnego opiekuna Melchiora. Wdrażała dzieci do życia religijnego przez modlitwę, nauczanie zasad moralnych i napomnienia, a szczególnie przez przykład własnego życia.
Melchior ukończył szkołę parafialną w Buku. W tym czasie był dość nieśmiały i nie garnął się do zabaw z kolegami szkolnymi. Jednak w swoim domowym otoczeniu czuł się pewniej; chętnie przewodził dzieciom z folwarku, odprawiał z nimi nabożeństwa i procesje, głosił im nauki.
Dużo czasu spędzał na modlitwie i rozmyślaniach. Kiedyś matka dłuższy czas poszukiwała syna, aż wreszcie znalazła go przed drzwiami owczarni, na których namalowany był czerwoną farbą krzyż. Chłopiec klęczał przed krzyżem i mówił:
– Panie Boże, czemu to wszyscy zwracając się do swego Stwórcy, mówią: „Ty”? A między sobą pozdrawiają się: wielmożny, jaśnie oświecony. Ja nigdy nie będę tak mówił do mojego Pana!
W roku 1707 lub 1708, podczas zarazy, zmarł ojciec Melchiora. Wtedy prawdopodobnie ich dwór został ograbiony i spalony. Matki nie stać było na dalsze kształcenie synów. Opieką nad siostrzeńcami zajął się biskup nominat Stanisław Kierski, sufragan kamieniecki. Dzięki jego pomocy Melchior zaczął uczęszczać do kolegium humanistycznego jezuitów w Poznaniu, założonego przez ks. Jakuba Wujka (†1597), który znany jest z polskiego przekładu Biblii.
Po ukończeniu lub przerwaniu nauki (źródła nie są co do tego zgodne) Melchior krótki czas spędził w domu, a w 1812 r. wstąpił do wojska jako zwolennik króla Stanisława Leszczyńskiego. Podczas trzyletniej służby w regimencie królewskim został oficerem i dowódcą chorągwi pancernej. Jednak i w tej kwestii źródła nie są zgodne: niektórzy podają, że służył w rajtarii króla Augusta II, w której marszałkiem był Joachim Flemming.
Przesłużył w wojsku trzy lata. Był lubiany przez kolegów i układało mu się dobrze, ale to nie było to, czego pragnął w życiu. „Odszedłem, bo mi się tam nie podobało” – tłumaczył. Pewnie na tę decyzję miała wpływ atmosfera w wojsku, wszechobecna demoralizacja żołnierzy, bratobójcze walki między zwolennikami Stanisława Leszczyńskiego i Augusta II Mocnego. Nie chciał jednak o tym mówić.
Odrzucił rady rodziny namawiającej go do ożenku. Widział już przed sobą inną przyszłość. W 1715 r. udał się do Krakowa i poprosił o przyjęcie do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, zwanych potocznie franciszkanami. Pragnął zostać bratem, ale magister nowicjatu, Aleksander Sierakowski, biorąc pod uwagę wykształcenie kandydata, przyjął go do krakowskiego klasztoru jako kleryka.
4 kwietnia 1715 r. po obłóczynach Melchior przyjął zakonne imię Rafał, pod którym jest dziś znany. Nowicjat z powodu morowego powietrza przeniesiono do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie 26 kwietnia 1716 r. złożył wieczyste śluby zakonne. Potem w Kaliszu i Obornikach odbył studia teologiczne. Skrócone, ponieważ brakowało kapłanów jeszcze po zarazie z roku 1707/1708; zmarła wówczas połowa ojców z polskiej prowincji franciszkanów. Święcenia kapłańskie otrzymał w czerwcu 1717 r. w Poznaniu, z rąk biskupa inflanckiego Piotra Tarły, administratora diecezji poznańskiej.
Przełożeni zakonni kierowali go do pracy do wielu klasztorów w różnych miejscach Polski. Przez blisko dwadzieścia lat pracował w Radziejowie, Pyzdrach, Kaliszu, Gnieźnie, Warszawie, Poznaniu, Warce nad Pilicą i w podłódzkich Łagiewnikach. Wszędzie podziwiano go za wielką skromność, pracowitość, gorliwość religijną, oddanie pracy dla potrzebujących.
O. Rafał Chyliński nade wszystko przedkładał miłość do Boga. Wszystkim powtarzał: „Miłujmy Pana, wychwalajmy Pana zawsze, nigdy Go nie obrażajmy”. Dla tej miłości zapragnął wynagrodzić Panu Bogu za grzechy świata, wybierając życie ascetyczne pełne umartwień. Sypiał w nieogrzewanej celi, nosił włosienicę, stosował biczowanie i surowe posty. Wychwalał Pana tak jak potrafił i każdą chwilę swojego życia próbował zamieniać na osobiste spotkanie z Nim. Spowiadał się w miarę możliwości codziennie. Żył w zgodzie z Ewangelią, wiele czasu poświęcał na modlitwę, był gorącym orędownikiem ufności w łaskawość Boga i wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny. Szczególne nabożeństwo miał do Najświętszego Sakramentu, Męki Pańskiej, Krzyża Świętego. Brał udział w nabożeństwach pokutnych. Długo i starannie przygotowywał się do każdej Mszy św., szczególnie głęboko ją później przeżywając.
Ojciec Rafał odznaczał się wielką gorliwością w swojej pracy duszpasterskiej, ale był też człowiekiem wielu talentów. Jego talent misjonarski sprawiał, że w każdym kolejnym klasztorze wybierany był na kaznodzieję. Głosił nauki pogłębiające moralność, katechizował, wzywając do pokuty i nawrócenia. Krytykował magnatów i szlachtę za rozrzutne, beztroskie życie, które ostatecznie doprowadziło do rozbiorów Polski. Bywał kapelanem w dworach szlacheckich.
W każdym klasztorze był też spowiednikiem, ponieważ odznaczał się pobożnością, roztropnością i wielką cierpliwością w kierownictwie duchowym. Miał wielu penitentów z różnych stanów: szlachty, mieszczan, mieszkańców wsi, ubogich i chorych. Wszyscy wysoko cenili jego posługę. Uważali go też za wielkiego egzorcystę, dlatego przysyłali do niego ludzi uważanych za opętanych.
Nade wszystko odznaczał się wielką miłością do biednych. Opiekował się cierpiącymi, chorymi, kalekami, a także biednymi. Pracował wszędzie z wielkim zapałem i poświęceniem, sam odwiedzał chorych, udzielał im sakramentów, modlił się z nimi i za nich, pocieszał ich i podnosił na duchu. Każdemu umiał okazać serce, pocieszyć dobrym słowem. Starał się dla nich o żywność, z miłością i oddaniem rozdzielał ją tak hojnie, że często oddawał nie tylko wszystko, co sam miał, ale też całe zapasy zakonne. Niektórzy uważają, że to właśnie ta wielka hojność o. Rafała była powodem częstych jego przenosin. Sam napełniał jedzeniem garnuszki, a podając je głodnym kłaniał się, widząc w nich głodnego Chrystusa.
W 1736 r. wybuchła w Małopolsce zaraza. Biskup krakowski w trosce o zapewnienie mieszkańcom duchowej opieki zarządził, żeby zakony oddelegowały do tej posługi duchownych. Po ośmioletnim pobycie w Łagiewnikach w 1736 r. o. Rafał został wysłany do Krakowa. Większość mieszkańców opuściła miasto, pozostali w nim jedynie najubożsi, pozbawieni pomocy i opieki. Ojciec Rafał Chyliński sam zgłosił się do posługi chorym. Opiekował się umierającymi, pocieszał ich i przygotowywał na śmierć. Prosił o wyznaczanie mu stałych dyżurów w szpitalu, gdzie panowały straszne warunki. Świadkowie twierdzili, że nie brzydził się zajmować chorymi w barłogach wydzielających niesamowity smród. Całymi dniami obmywał ich, przebierał w czyste ubrania, karmił, poił, pokrzepiał na duchu, spowiadał, szykował na śmierć i pomagał w grzebaniu zmarłych.
Po dwóch latach pracy w Krakowie, gdy epidemia ustała, o. Rafał powrócił do Łagiewnik, do swoich poprzednich obowiązków.
We wrześniu 1741 r. o. Rafał zachorował. Cierpienia znosił z wielką cierpliwością. Współbracia twierdzili, że przepowiedział dzień swojej śmierci. W jej przeddzień poprosił o udzielenie sakramentów. Ziemską wędrówkę zakończył 2 grudnia 1741 r., przeżywszy 47 lat. Został pochowany we franciszkańskim kościele w Łagiewnikach.
Bł. o. Rafał Chyliński zmarł w opinii świętości. Pielgrzymki do jego relikwii rozpoczęły się niedługo po pogrzebie. Kult o. Rafała trwał przez 250 lat, w tym czasie zanotowano wiele cudów przez jego wstawiennictwo. O jednym z nich przetrwało takie podanie:
Pewnego dnia do klasztoru przybyła uboga niewiasta, aby podziękować za chleb, który otrzymała od jednego z franciszkanów. Poszukiwano, który to z ojców był owym dobrodziejem, ale niewiasta nie znalazła pośród nich tego, któremu chciała podziękować.
– Nie ma go tutaj – powiedziała. – Ale łatwo można go rozpoznać, bo kiedy pochylał się nad piecem, by się ogrzać, z paleniska wypadł rozżarzony węgielek i wypalił mu dziurę w habicie.
A kiedy nie rozpoznała żadnego z zakonników, nagle wzrok jej padł na portret o. Rafała.
– A to ten na obrazie – stwierdziła.
– Ależ on nie żyje od lat!
Kiedy jednak podczas podniesienia relikwii otwarto trumnę Rafała Chylińskiego, znaleziono nie tylko nietknięte rozkładem ciało, ale było ono ubrane w habit, w którym była świeżo wypalona dziura.
Wszczęty w 1772 r. proces beatyfikacyjny został przerwany przez rozbiory Polski, ale wznowiono go pod koniec XX wieku. 9 czerwca 1991 r. o. Rafał Chyliński został beatyfikowany w Warszawie przez Jana Pawła II podczas jego IV pielgrzymki do Polski.
Liturgiczny obchód ku czci bł. Rafała Chylińskiego przypada na 2 grudnia.
W ikonografii bł. Rafał przedstawiany jest w habicie franciszkańskim i ze stułą. Jego atrybutami są: księga na stole, dyscyplina, krzyż. Wiele oddziałów Caritas przyjęło go za swojego patrona.
Imię Rafał – z hebrajskiego Rapha'el – tłumaczone jest jako „Bóg uleczył”, „Bóg uzdrawia”.
© 20002021 barbara Wszystkie prawa zastrzeżone | All rights reserved Strona nie zawiera cookies